Dlaczego Exchange ssie
- dlatego, że jest płatny
- bo jego ochrona antyspamowa i antywirusowa nie istnieje (w porównaniu z tym, co ja mam w swojej konfiguracji)
- bo jest administrowany myszką
o! i to jest ciekawe - co ma wspólnego biedny gryzoń z jakością serwera? Okazuje się, że bardzo dużo. Admini serwerów Exchange to są klikacze, których głównym zadaniem jest dodawanie/usuwanie/edycja użytkowników. Nie interesują się spamem i wirusami, bo to im załatwia komercyjne oprogramowanie, którego opcje konfiguracyjne ograniczają się do możliwości włączenia / wyłączenia i wpisania numeru licencji. Admini serwerów Exchange nie mają możliwości zareagowania na konkretny spamrun - wychwycenia jakiejś cechy szczególnej dla tego spamu i zablokowania całego spamruna dzięki właśnie tej charakterystycznej dla niego właściwości. Zresztą oni się tym nie interesują - oni wierzą, że to dobre wróżki załatwią wszystkie takie problemy. Tymczasem jak wiadomo dobre wróżki nie istnieją a producenci oprogramowania reagują na nowości spamerów z wielkim opóźnieniem. I serwer mieli niepotrzebnie spam.
Istotnym problemem jest też integracja haseł. Hasło do poczty i hasło do windowsa jest identyczne. Co to oznacza? To, że user logując się codziennie do sieci korporacyjnej nie używa skomplikowanego hasła. Skomplikowane hasło to przecież jest kolec w dupie usera a admin, który takie hasła ustawia to jakiś sadysta jest. I potem na taki serwer z hasłami typu "123456" wjeżdża chińczyk z atakiem słownikowym. Zaczyna wysyłać spam.
I teraz jest najciekawsze: admin serwera exchange nie ma narzędzi aby wykryć, że coś takiego się dzieje z jego serwerem. Może to wykryć dopiero jak Prezes wyśle pocztę i mu się odbije komunikatem, że IP jest listowany w jakimś RBLu. A w tym momencie to już jest po ptakach...
Usługi, które chodzą w sieci korporacyjnej i nie ma do nich dostępu ze świata zewnętrznego - mogą być zabezpieczone słabszym hasłem. Ale każda usługa, którą widać z Internetu prędzej czy później zostanie przebadana atakiem słownikowym a następnie każda znaleziona luka zostanie wykorzystana.
- upgrejdy softu i odnawianie licencji - są oczywiście darmowe łatki bezpieczeństwa. Ale jak chcemy nowej funkcjonalności (spamerzy nie stoją w miejscu) to już trzeba wyskoczyć z kasy. Grubej kasy.
Komentarze:
Zajmuję się Linuxem od 12 lat, ale nie są mi też obce technologie M$. Nigdy nie rozumiałem tych wojen między dystrybucjami czy też systemami. Każdy używa co chce (to się nazywa wolność oprogramowania) i nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę. Ktoś chce płacić, niech płaci. W GPL też można zarabiać. Czy tu chodzi o kasę? Ktoś by pomyślał, że tak, bo w newsie widać $$ jest piętnowane.
To co Kolega tu wypisuje trąci już nieźle myszką. Argumenty (bo płatne, bo ma GUI) na poziomie nastolatka z IRC, nie mające przełożenia na rzeczywistość. I w jednym i w drugim systemie można to robić z poziomu GUI i CLI (ale ci co robią z GUI są trędowaci - z obu obozów). Bo lepiej przeglądać logi "ogonkiem" z -f niż robić to w OSSIM.
Wycinanie spamu na poziomie MTA to lata 90-te. Fakt, że działa to do dziś nie znaczy, że jest najlepsze. Są rozwiązania takie jak ASSP czy DSPAM, które robią to o wiele lepiej. Celowo nie wspominam SA, bo SA to już powinien odejść do lamusa.
Dlaczego MS się dobrze sprzedaje? Bo się dobrze integruje. Z innymi technologiami? Niekoniecznie, ale na pewno z sobą samym. Logowanie do kont w MSSQL w domenie jest z marszu. A do MySQL? Trzeba kompilować na boku wtyczkę ldap i męczyć się z kofiguracją. Na tym panie nie polega administrowanie. Ale są i linuksowi ortodoksi co masochizm kompilowania wszystkiego od zera przedkładają nad system paczkowania (jaki by nie był) dystrybucji.
Na koniec komentarz do tego co news ze sobą niesie:
"Admini serwerów Exchange to są klikacze[...]"
FUD. Widziałem takich co ustawiają open realy na exim i postfix, a żaden z tych MTA nie działa na MS.
"Admini serwerów Exchange nie mają możliwości zareagowania na konkretny spamrun[...]"
Kolejny FUD.
"Zresztą oni się tym nie interesują[...]"
Stereotyp.
"Istotnym problemem jest też integracja haseł. Hasło do poczty i hasło do windowsa jest identyczne. Co to oznacza? To, że user logując się codziennie do sieci korporacyjnej nie używa skomplikowanego hasła."
Słyszał o AD+GPO i czymś takim jak SSO?
"I teraz jest najciekawsze: admin serwera exchange nie ma narzędzi aby wykryć, że coś takiego się dzieje z jego serwerem."
FUD, FUD, FUD.
"Usługi, które chodzą w sieci korporacyjnej i nie ma do nich dostępu ze świata zewnętrznego - mogą być zabezpieczone słabszym hasłem."
Że co??? Chyba już źle czytam. Słabszym? Czyli jakim?
Więc jeśli Lemat pisze prawdę w komentarzu, cytuję: "ja tu porównuję ludzi używających narzędzi" (czego nie uraczyłem czytając newsa) to podsumowanie newsa powinno wyglądać inaczej:
Nie ważne na czym pracujesz i przy pomocy czego osiągasz takie wyniki. Ważne żebyś to robił dobrze(bezpiecznie), skutecznie i wydajnie.
A exchange ssie, ale z innych powodów, które akurat przez autora nie zostały wymienione. Ale autor ich nie zna, bo nie widział exchange, bo omija M$ i jego wytwory z daleka. Blame FUD?
Z wpisu wynika, że exchange ssie, bo nie sprzedają go z antyspamem/antywirusem, dobrym adminem i mocnymi hasłami w pakiecie :) exima, postfixa czy qmaila też nie :)
Z pozdrowieniami: less cut, more touch.
i to też jest stereotyp
"Wycinanie spamu na poziomie MTA to lata 90-te. Fakt, że działa to do dziś nie znaczy, że jest najlepsze. Są rozwiązania takie jak ASSP czy DSPAM, które robią to o wiele lepiej. Celowo nie wspominam SA, bo SA to już powinien odejść do lamusa."
FUD
"open realy na exim i postfix"
W tej chwili Open Relaye prawie nie istnieją, dostrzegli to twórcy ORDB i zamknęli RBLa.
"Ale autor ich nie zna, bo nie widział exchange"
widział. I statystycznie widział więcej zjebanych Exchange przez niedouczonego admina niż innych MTA. Statystyka oparta na próbce kilkuset serwerów/adminów - oczywiście jeżeli masz własną statystykę "zjebany-dobry" serwer MTA to zapraszam. Ta strona powstała nie bez powodu - ta strona powstała ponieważ w pewnym momencie dostrzegłem narastający problem źle administrowanych serwerów Exchange w Internecie.
Lemat to lemat, i tyle na temat.
Jeżeli porównujesz rozwiązania MS do tych na Unix-like, to weź pod uwagę, że naprawdę są z reguły kiepskie do diagnostyki czegokolwiek w sieci.
Nie jestem adminem sieci internetowych, ale tylko z powyższego powodu, pod koniec lat 90., przeszedłem właśnie na systemy dla pryszczersów. Co prawda pierwsze listy wysyłałem z root@ - oczywiście wracały do lokalnych adminów - ale szybko porzuciłem microsoftową filozofię "łatwości" i "klikalności".
Pozdrawiam! Maciek
P.S.
Lemat, weź zapodaj jakąś szukajkę, bo szukam dobrego artykułu o ustawianiu SPFów, podczas przekierowywania poczty z hostingowego cPanelu. :)
Cały Exchange jest zarządzany przy użyciu PowerShell. Fakt, nie można wyedytować plików konfiguracji bezpośrednio ale wszystko zmienić z CLI można, co więcej już nie wszystko da się zrobić z GUI.