Zarabianie w Internecie czyli fikcja na resorach
Ostatnio namnożyło się spamerów reklamujących eurobarre. Wciskają się wszędzie - na newsach, mailach, forach dyskusyjnych. Teraz trochę mitów i trochę faktów:
Ile można zarobić: trochę więcej niz figę z makiem - za 1000 punktów płacą 6.5 eurocenta,
- wypełnienie ankiety to od 500 do 3000 punktów: 0.0325 - 0.215 euro
- od 50 do 100 punktów za email: 0.00325 - 0.0065 euro
- co 30 dni dają bonus w postaci 5000 punktów - czyli uwaga! - aż 0.32 euro - zarabiacie złotówkę miesięcznie! czy to nie cudowne?
Aby zarobić na piwo (1 euro) trzeba wypełnić powiedzmy 10 ankiet - powiedzmy, że trzeba siedzieć nad nimi godzinę (oczywiście w zależności od stopnia skomplikowania), nie jeść, nie chodzić do klopa, pracowicie klepać odpowiedzi i jest jedno piwo. Imponujące.
W sieci istnieje wiele stron opisujących ten system z dobrego punktu widzenia. Na niektórych jest nawet powiedziane, że "w ostatnim miesiącu zarobiliśmy X złotych", gdzie X jest rzędu kilkuset. Czy to jest możliwe? Tak - to jest możliwe - trzeba tylko zebrać setkę łosi, którzy zarobią te swoje kilka złotych, a którzy zapisali się "z polecenia" danej osoby - wtedy taka osoba zarabia tyle samo co łosie czyli powiedzmy 100 łosi, każdy po 5 zł = 500zł. Jest to efekt tak zwanej piramidy kiedy to człowiek stojący wyżej czerpie niewspółmierne korzyści z pracy osób stojących niżej.
Każda taka strona zawiera link "zarejestruj się", który jest tak skonstruowany, żeby określić identyfikator "osoby polecającej". Krótko mówiąc świetlana wizja przyszłości oraz link "dzięki twojej głupocie zarobię więcej".
Podsumowując - cały czas macie na ekranie reklamę (tzw. surfbar), śledzą co robicie, wypełniacie ankiety, czytacie spam i zarabiacie niebiańską pensję w wysokości kilku złotych miesięcznie.
Wypłaty z tego systemu oraz wszystkich podobnych zdecydowanie nie przekroczą miesięcznego rachunku za Internet + prąd.
Acha, zastanawia mnie jeszcze jeden drobny fakt - dlaczego ci kolesie, co to złote góry zarabiają mają strony na darmowych hostingach?
Ostatnio trafiłem sobie na 2 strony: http://www.szuwi.com/zobacz-poprzedni-temat-vt55892.html?view=previous oraz http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=4713511. Na tej pierwszej jest dyskusja pomiedzy użytkownikiem "Cyniek" a resztą ludzi używających getpaida. Na drugiej jest typowa linkowania z numerami polecających. Znajduje się też tam typowa piramida finansowa. Jak na moje widać wyraźnie, że wszyscy żerują nie na swojej własnej pracy, ale na ilości poleconych łosi. Niektóre argumenty w dyskusji są powalające - "można mieć własne kieszonkowe odciążając matkę ekspedientkę", no ale matka-ekspedientka musi zapłacić za prąd - i jeżeli nie ma się setki poleconych łosi to ten rachunek za prąd jest większy niż zysk z takiego eurobarre. Czy nie lepiej zatem dostać od matki to kieszonkowe i zamiast dzielnie "pracować" gapiąc się godzinami w monitor wypić sobie zimne piwo? Czy nie lepiej czas przeznaczony na bezmyślne klikanie przeznaczyć na coś bardziej twórczego i w perspektywie przynoszącego większe zyski? Niektórzy robią sobie z tego hobby - hobby z poszukiwania nowych frajerów. Nie no ja rozumiem, ża każdemu wolno robić co się żywnie podoba, ale niech nie oszukują i nie mamią obietnicami złotych gór a powiedzą wprost, że zarabia się nie z własnej pracy a z łosi znajdujacych się szczebel niżej w piramidzie. Na tej drugiej stronie ktoś zdecydował się rzucić linkiem z id polecającego - i od razu zleciało się stado sępów. Aż taka desperacja, aby zlapać kolejnego łosia?
Wiecie co? Ja też zarabiam w Internecie. Dostaję normalną pensję za normalną pracę webmastera. Siedzę tak samo godzinami przed monitorem ale moja pensja jest zdecydowanie wyższa niż te z eurobarre, i nie muszę nikogo oszukiwać.
Komentarze:
prawda jest taka ze kto poszpera ten znajdzie bo w necie mozna zarobic i to niezle Nie mowie tu o sufbarach bo to badziew za faktycznie grosze ale sa strony na ktorych mozna zarobic i to bez poleconych tylko trzeba wiedziec jak i nie mowie tu o 2 zl miesiecznie ^^
ps. Ja nie umiem a wyciagam 100 zl miesiecznie ^^
Tak to juz jest, troche mądrzejszy albo bogatszy wykorzystuje biedniejszego, w końcu rewolucja w 1917r nie wzieła sięz niczego :)